Co mówią dane o opadach?

Za nami już jedna trzecia roku 2025 – to idealny moment, by przyjrzeć się, jak wyglądała sytuacja opadowa w Polsce, a zwłaszcza w Poznaniu, w pierwszych czterech miesiącach roku. A dane mówią jasno: początek tego roku jest wyjątkowo suchy – zarówno na tle ostatnich dwóch lat, jak i w porównaniu do średniej z wielolecia.

Opady w liczbach – miesiąc po miesiącu:

  • Styczeń: 100,8% normy – w normie.
  • Luty: 61,6% normy – bardzo suchy.
  • Marzec: zaledwie 39,1% normy – skrajnie suchy.
  • Kwiecień: 51,4% normy – bardzo suchy.

Według wieloletnich danych, średnia suma opadów w Poznaniu od stycznia do końca kwietnia powinna wynosić ok. 137 mm. Tymczasem w 2025 roku spadło jedynie ok. 87 mm. To aż 50 mm mniej niż zwykle – wartość, która znacząco wpływa na wilgotność gleby, a nawet miejską zieleń. Wyjątkowość tego suchego okresu dobrze obrazuje diagram, który pokazuje nie tylko spadek opadów, w porównaniu z poprzednimi latami, ale również ich nieregularność.

A jednak… nie wszędzie sucho

Choć w centralnej i zachodniej Polsce początek roku przyniósł niedobory opadów, zdarzało się, że inne regiony kraju doświadczyły czegoś zupełnie odwrotnego. Dane z IMGW pokazują dużą zmienność przestrzenną i czasową:

  • W styczniu na Pomorzu i Pomorzu Zachodnim średnie sumy opadowe osiągnęły nawet 131–189% normy.
  • W kwietniu na Śląsku i Lubelszczyźnie odnotowano 111–124% normy.

To zjawisko pokazuje, jak bardzo kapryśna bywa pogoda – nawet w ramach jednego miesiąca. Podczas gdy w jednym regionie oczekiwany jest deszcz, w innym mieszkańcy zmagają się z jego nadmiarem.

Co dalej?

Choć pierwsze miesiące roku były zdecydowanie suche, wszystko może się jeszcze zmienić. Przed nami czerwiec, lipiec i sierpień – statystycznie najbardziej deszczowe miesiące w Polsce. To właśnie wtedy natura może intensywnie i nieoczekiwanie nadrobić braki… lub jeszcze pogłębić deficyt. Warto więc uważnie obserwować prognozy, przygotować się na dalsze zmiany i – niezależnie od warunków – promować mądre gospodarowanie wodą. Bo jak pokazuje tegoroczny przykład: deszcz nie zawsze przychodzi wtedy, kiedy go potrzebujemy.